niedziela, 4 maja 2014

Prolog.

   Dziewczyna chwyciła stojące przed nią pudełeczko z tabletkami. Wystarczyła garść aby skrócić jej cierpienie. Otworzyła wieczko i ostrożnie wysypała zawartość opakowania na podłogę. Siedziała koło idealnie zaścielonego łóżka ze łzami w oczach. Jednak były to łzy radości. Radości, że nareszcie się odważyła. Dziś zakończy swój bezsensowny żywot, w którym od czterech lat brakuje najważniejszej osoby, jej starszej siostry. July została zamordowana. Po sekcji zwłok okazało się, że najpierw została zgwałcona po tym rozcięto jej klatkę piersiową i wyjęto serce. Zabójstwo z zimną krwią. Kosmyk czarnych jak smoła włosów, wyślizgnął się  z niedbałego koka Flo. Szesnastolatka dmuchnęła na niego w celu zdjęcia go z pola widzenia. Pociągnęła nosem i pedantycznie ułożyła proszki w trzy kolumny. Przyłożyła do warg niepełną butelkę wódki i wzięła kolejnego łyka. Skrzywiła się, czując w gardle palący smak. Jej brązowe oczy wpatrywały się tępo w 'małych zabójców'. Po pomieszczeniu rozległ się dźwięk starego zegara, obwieszczający północ. Zdecydowana zgarnęła w dłoń kilka tabletek i wrzuciła je do ust. Połknęła dawkę, zaciskając powieki po czym  ponownie napiła się alkoholu. Ostrożnie ułożyła się na podłodze. Pustym spojrzeniem wpatrywała się w sufit. Czuła coraz większy chłód ogarniający jej ciało. Zimna jak lód łza, spłynęła pozostawiając za sobą nie widzialny ślad. Myśli dziewczyny stawały się coraz bardziej chaotyczne. Słyszała tylko krew, która wolniej krążyła w jej żyłach. Zaczerpnęła ostatni w jej życiu oddech i była gotowa odejść. Poczuła nagły skurcz w sercu i palący ból, który się w nim pojawił. Miała wrażenie, że ktoś wysyca z niej całą energię. Wszystkie myśli, wspomnienia i uczucia, zaczynały ją opuszczać. Wszechobecna czerń. Tylko ona jej pozostała. Głucha cisza i kolejne bicie zegara. Jeszcze tak dwa razy. Tylko ten zegar... Brzmiał, jakby był o wiele bliżej. Tuż przy niej. Teraz pragnęła ostatni raz otworzyć oczy aby pożegnać się ze swoim żywotem. Z wielką trudnością uchyliła powieki. Widząc rozmyty obraz, westchnęła z bólem. Ponowiła próbę czując mrowienie w rękach. Ujrzała oślepiającą jasność, przez którą przeklęła pod nosem. Odkaszlnęła i poruszyła palcami u stóp. Fala ciepła wypełniła jej duszę. Rozszerzyła powieki i spostrzegła, że nadal jest w swoim pokoju. Kierując się dziwnym przeczuciem, spojrzała w bok. Chyba każdy możliwy mięsień w jej ciele napiął się z przerażenia. Leżała koło swojego ciała, które było sine i martwe. Brunetka nie wyrażając większych emocji wstała rozglądając się dookoła. Jej wzrok przykuł stojący w framudze drzwi blondyn.
   - Witam po śmierci, Florence. Jak się czujesz? - zapytał tonem pozbawionym uczuć.

1 komentarz:

  1. Kolejny blog, który zapowiada się mega świetnie. Już nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału :**

    OdpowiedzUsuń